IV. Trasa północna: wariant zachód – wschód

1. Dzień dobry Państwu! Witamy na Nowotarskim Odcinku Rowerowego Szlaku Kulturowego wokół Tatr. Zapraszamy na przejażdżkę przez miasto Nowy Targ trasą, umownie zwaną północną, wspomnianego wcześniej transgranicznego Szlaku Rowerowego.

Zaczynamy naszą wycieczkę przy dawnym budynku przystanku kolejowego Nowy Targ Fabryczny. Linia kolejowa Nowy Targ – Sucha Hora, przy której od 1955 roku funkcjonował wspomniany przystanek kolejowy, została uruchomiona w roku 1904. Były to dobre czasy dla Nowego Targu. Miał on bezpośrednie połączenie kolejowe zarówno z Krakowem, jak i z Wiedniem. Po II wojnie światowej rozebrano tory na odcinku granicznym pomiędzy Podczerwonem a Suchą Horą i transgraniczną linię kolejową przekształcono w lokalną bocznicę linii Kraków – Zakopane. Korzystano z niej jeszcze dla transportu wydobywanych koło Czarnego Dunajca torfów i kamienia z rogoźnickich kamieniołomów. Przejściowo linia odżyła, dowożąc pracowników do nowotarskiego kombinatu. Stopniowo jednak jej znaczenie malało. Ostatni pociąg osobowy przejechał tędy w 1980 roku, a po roku 1990 linię ostatecznie zlikwidowano. Od lat trwają starania, aby po jej śladzie uruchomić Kulturowy Szlak Rowerowy Wokół Tatr, którego fragment stanowi przebyta przez nas trasa.

Ze stacji skierujemy się przez las w kierunku północnym. Wygodny chodnik asfaltowy, którym teraz pojedziemy, był codziennie przemierzany przez setki ludzi. Korzystali z niego pracownicy, zamieszkali w miejscowościach, położonych wzdłuż linii kolejowej na odcinku od Podczerwonego do Mszany Dolnej, którzy do pracy dojeżdżali pociągiem. Wracając po męczącej dniówce na przystanek kolejowy, mieli może nieco czasu, aby podziwiać uroki przyrodnicze otaczającego ich boru. A jest tu pięknie. Bo jest to las, ale las na terenie boru bagiennego. Występują tu siedliska borowe, czyli gatunki iglaste. Dominuje sosna i świerk, z domieszką brzozy. Tutejsza sosna – to odmienny gatunek od sosny występującej na niżu, bo - to sosna rasy podhalańskiej. Ma inny pokrój korony, krótsze igliwie, jest bardziej sprężysta i zawiera dużo czerwonego drewna. Wynika to z przystosowania gatunku do surowego klimatu górskiego. Z tego względu, z uwagi na wysoką jakość materiału genetycznego, w obrębie kompleksu boru wydzielono 6-hektarowy obszar, jako wyłączny drzewostan nasiewów sosnowych.

W borze można spotkać: sarny, jelenie zające, lisy, kuny i borsuki. Niestety, nie zamieszkują go dziki. Spośród rzadkich gatunków ptaków wypatrujmy: bociana czarnego, myszołowa, jastrzębia i pustułkę. Podczas przelotów zatrzymują się tu sowy i żurawie.

Dalej chodnik doprowadzi nas do ogrodzenia dawnego kombinatu obuwniczego Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego.

 

2. Jesteśmy na skraju zabudowań kompleksu przemysłowego (a częściowo już poprzemysłowego) Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego. Przejechaliśmy dotąd 600 m.

Decyzję o budowie w Nowym Targu wielkiego kombinatu obuwniczego podjęła Rada Ministrów w 1953 roku, biorąc pod uwagę istniejący wówczas na Podhalu znaczny nadmiar siły roboczej. Od pierwszych dni na miejsce budowy zaczęli zjeżdżać ludzie z całej Polski. Najczęściej ci, którzy jeszcze nie tak dawno wyjechali stąd w poszukiwaniu chleba. Gdy jedni budowali hale produkcyjne, inni uczyli się zawodu obuwnika. Pierwsza para obuwia ze znakiem firmowym nowotarskiego zakładu, zeszła z taśmy montażowej w dniu 1 października 1955 roku. W swoich najlepszych latach Zakład wytwarzał rocznie ponad 9 milionów par butów. W 1972 roku wyprodukowano stumilionową parę. Obuwie eksportowano do 32 krajów. Wyroby ze znakiem firmowym PODHALE noszone były na wszystkich kontynentach. Wyposażono w nie słynną zimową wyprawę Polaków na Mount Everest.

Aby właściwie ocenić dzisiaj, czym był kombinat obuwniczy dla Miasta i regionu, warto wiedzieć, że:

  • najwyższe zatrudnienie w zakładzie (w 1969 roku) wynosiło 9623 osoby,

  • codziennie aż 56 autokarów dowoziło pracowników do kombinatu z Nowego Targu i z okolicy,

  • w zakładowym żłobku i przedszkolach wychowało się ponad 3500 dzieci.

Przemiany gospodarcze lat 90-tych doprowadziły do upadku Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego. Od 1994 roku, majątek zlikwidowanych zakładów był sukcesywnie sprzedawany przez syndyka, firmom, które w większości zamierzały kontynuować produkcję obuwia. Największym spadkobiercą NZPS został zakład Wiesława Wojasa – Wojas S.A., który z powodzeniem kontynuuje tradycje obuwnicze na Podhalu.

Budynki kompleksu przemysłowego przeszły także w ręce innych firm z tego sektora bądź też świadczących usługi na jego rzecz, albo też w ręce instytucji z zupełnie innych środowisk - część budynków została przejęta i zmodernizowana na potrzeby straży pożarnej bądź sądu rejonowego. I właśnie w labiryncie obiektów przemysłowych należy odnaleźć alejkę prowadzącą pomiędzy budynkami sądu, a następnie skręcić w prawo. Trasa zaprowadzi nas na skraj zabudowań przemysłowych do chodnika prowadzącego przez las w kierunku osiedla Bór.

 

3. Po opuszczeniu przemysłowego terenu kombinatu obuwniczego (przejechaliśmy dotąd 1,3 km) czeka nas przejazd leśnym chodnikiem, w kierunku osiedla Bór. Należy uważać, aby po przejechaniu ok. 500 metrów, skręcić w lewo, w ścieżkę dochodzącą od strony północnej. Wspomniana ścieżka doprowadzi nas do ulicy Ludźmierskiej, wzdłuż której, jadąc na wschód dotrzemy do osiedla Na Skarpie. Z ulicy Ludźmierskiej odbijamy w lewo i jadąc główną drogą osiedla Na Skarpie, mijamy po lewej stronie kompleks budynków oświatowych. Mieszczą się tu: Szkoła Podstawowa nr 6 imienia Józefa Rayskiego oraz Zespół Szkół Średnich imienia Świętej Królowej Jadwigi.

Patron Szkoły Podstawowej Józef Rayski był pierwszym po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, w 1918 roku, burmistrzem Miasta. Łącznie pełnił tę funkcję przez 24 lata, a jego kadencja przypadła na okres znacznego rozwoju gospodarczego Nowego Targu. Z kolei Zespół Szkół Średnich, kształcący obecnie młodzież w kierunkach ogólnych, jest dowodem zmian jakie zaszły ostatnimi laty w profilu gospodarczym Miasta. Początkowo był to zespół szkół różnych szczebli, generalnie o profilu związanym z technologią produkcji obuwia. Przemiany gospodarcze, a zwłaszcza likwidacja kombinatu obuwniczego, zasadniczo skorygowały kierunki kształcenia młodzieży.

Osiedle bloków Na Skarpie należy ominąć skręcając w prawo, aby dojechać do stromej skarpy nad brzegiem Czarnego Dunajca.

 

4. Znajdujemy się na wysokim brzegu doliny Czarnego Dunajca (geolog powiedziałby – na wysokim tarasie akumulacyjnym), albo, mówiąc potocznie – na skarpie. Tak zresztą nazywa się, zbudowane w latach osiemdziesiątych, jako zaplecze mieszkaniowe pobliskiego kombinatu obuwniczego, osiedle domów wielorodzinnych, które właśnie minęliśmy. Przejechaliśmy dotąd 2,7 km. Warto spojrzeć na drugą stronę rzeki, aby w oddali dostrzec białą wieżę Bazyliki Ludźmierskiej, najważniejszego z podhalańskich kościołów.

Jako że u stóp naszych wije się Dunajec, wspaniale widać Gorce, a w dali - mury bazyliki, na myśl cisną się fragmenty „Nieszporów Ludźmierskich” Leszka Aleksandra Moczulskiego, do których muzykę napisał nowotarżanin – Jan Kanty Pawluskiewicz:

Matko Boska Ludźmierska!
Płaszczem gór, Dunajca wody
weź w ramiona, otrzyj oczy,
od wszelakiej broń nas szkody!

Sanktuarium ludźmierskie - to siedziba, czczonej od wieków, cudownej figury Matki Bożej Królowej Podhala. Już inny wielki poeta, ludźmierzanin z pochodzenia - Kazimierz Tetmajer pisał:

Ale ni mos Matki Boskiej nad Ludźmierskom. Kie jom po ujńściu ludźmierskik cysterysów do Scyrzyca, w Nowy Targ do fary przeniesli, to się w nocy wyrtła do Ludźmirza. Hłopi konie pasęcy, jasność widzieli, jak bez pola sła...

Ludźmierz został założony przez cysterysów w 1234 roku, którzy stąd, działając z nadania wojewody krakowskiego Teodora Gryfity, rozpoczęli kolonizację Podhala. Zbudowali wówczas pierwszy na Podhalu kościół oraz klasztor, które jednak po najeździe tatarskim w 1241 roku opuścili, przenosząc się do Szczyrzyca. W latach 1869-77, w miejscu dawnego, wybudowany został w stylu neogotyckim, obecny kościół w Ludźmierzu. Wraz z barokowym ołtarzem została przeniesiona doń, łaskami słynąca figura Matki Boskiej Ludźmierskiej. Historycy sztuki zaliczają ją do grupy tzw. „Pięknych Madonn”, pochodzących z gotyckiej szkoły spisko-sądeckiej XV wieku. Charakterystycznym elementem dla tej grupy jest esowe wygięcie postaci.

Szczególną estymą darzył Ludźmierską Gaździnę Jan Paweł II. Do pierwszego znaczącego wydarzenia z Jego udziałem doszło podczas koronacji Jej Figury w dniu 15 sierpnia 1963 roku. Wtedy to podczas przenoszenia statuy Matki Boskiej, z rąk Jej wypadło berło, które w locie schwycił, ówczesny biskup, Karol Wojtyła. Interpretowano to później tak: Maryja pragnie, aby to właśnie On dzierżył ster Kościoła. Gdy w 1979 roku Papież odbył swą pierwszą pielgrzymkę do Ojczyzny, nie dane mu było zawitać do Ludźmierza. Wówczas Matka Boska Ludźmierska „przybyła” do Niego (będzie jeszcze o tym mowa) i do spotkania doszło podczas nabożeństwa na nowotarskim lotnisku.

W końcu nadszedł czas, że Ojciec Święty nawiedził osobiście ludźmierskie sanktuarium. Stało się to w czerwcu 1997 roku, a Jan Paweł II, z licznie zebranymi pielgrzymami, odmówił w przykościelnych ogrodach Różaniec. Cztery lata później 22 stycznia 2001 roku, podniósł Sanktuarium Ludźmierskie do rangi bazyliki mniejszej.

Zjedziemy teraz ze stromej skarpy na brzeg Czarnego Dunajca i dalej w prawo, jadąc drogą gruntową w „dół rzeki”, przejedziemy pod mostem kolejowym na linii Kraków – Zakopane. Podobnie jak zakopianka dla drogowców, również ta linia powinna stanowić wyrzut sumienia - dla kolejarzy. Zbudowano ją w XIX wieku, w trzech, odległych od siebie czasowo, etapach, nie planując na początku połączenia do Zakopanego. W konsekwencji, pociąg jadąc z Krakowa do Zakopanego, trzykrotnie zmienia kierunek jazdy. Odcinek Chabówka – Zakopane uruchomiono w 1899 roku, a w 1975 – cała trasę zelektryfikowano. Most kolejowy, pod którym prowadzi nasza trasa, został 1 września 1939 roku wysadzony przez polskich saperów, dla opóźnienia natarcia wojsk niemieckich od strony Słowacji.

Za mostem kolejowym - jeszcze około 800 m brzegiem Dunajca, do miejsca gdzie napotkamy dochodzącą z prawej strony ulicę Nadmłynówka, a właściwie jej przedłużenie.

 

5. Stoimy na brzegu Czarnego Dunajca, w miejscu, gdzie dochodzi doń przedłużenie ulicy Nadmłynówka, przecinając rozległe nadbrzeżne łąki, zwane Ibisor. Przejechaliśmy już 3,9 km. Otwiera się stąd szeroki widok zarówno na lesiste pasmo Gorców na północy, jak i nieco zasłonięte zabudowaniami miejskimi pasmo Tatr. Jeśli dobrze rozejrzeć się dokoła, można stąd zobaczyć wieże pięciu nowotarskich kościołów. Zacznijmy od wschodu: pierwsza na lewo od prostokątnej bryły Galerii Nowotarskiej – wieża kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dalej w lewo – kopuły najstarszej z nowotarskich świątyń – kościoła św. Katarzyny, jeszcze dalej – na lewym brzegu Dunajca, na wzgórzu wśród drzew cmentarza – kryta gontem wieża kościółka św. Anny. Patrząc niemal prosto na północ – obok ogromnego budynku nowej szkoły – zbudowany w 1997 roku - kościół św. Brata Alberta na Niwie. Ostatnia z widocznych wież należy do kościoła św. Jadwigi Królowej na Borze. Obróćmy się w przeciwną stronę i ujrzyjmy, oczywiście oczyma wyobraźni, jak od 2005 roku, święta Jadwiga czuwa nad zachodnią, przemysłową częścią miasta.

Skręcimy teraz (z dotychczasowego kierunku) w prawo i pojedziemy długim sześćsetmetrowym odcinkiem ulicy Nadmłynówka, aż do jej skrzyżowania z ulicą Bohaterów Tobruku.

Nazwa ulicy – Nadmłynówka, bierze się stąd, że ciągnie się ona wzdłuż nieistniejącego już kanału przykopy zwanej Młynówką. Była to uregulowana, boczna odnoga Czarnego Dunajca, wykorzystywana gospodarczo już przed rokiem 1630. Nad korytem Młynówki, w jej dolnym biegu, w okolicy dzisiejszego parku zlokalizowane były: młyn, tracz czyli tartak, a także uruchomiona w 1898 roku - elektrownia. Wszystko napędzane nurtem Młynówki, która stanowiła w przeszłości jedyne źródło energii. Gdy miasto zostało podłączone do krajowej sieci energetycznej, znaczenie Młynówki zmalało, a powódź z 1960 roku zniszczyła jej jaz wlotowy. Urządzeń przelewowych już nie odtworzono, a samo koryto przykopy - stopniowo zasypano.

Po przejechaniu około 600 metrów ulicą Nadmłynówka, skręcamy w lewo w ulicę Bohaterów Tobruku. Nazwa ulicy ma upamiętnić tych Nowotarżan, którzy walczyli o wolność Ojczyzny na wszystkich frontach II wojny światowej. Ulica Bohaterów Tobruku doprowadzi nas do ulicy Roberta Schumana. Patron ulicy, którą pojedziemy, był politykiem francuskim, jednym z twórców idei zjednoczonej Europy, a obecnie – jest kandydatem na ołtarze. Jego proces beatyfikacyjny toczy się od 2004 roku. Ulicą Schumana dojedziemy do pieszego przejścia podziemnego, przez które przedostaniemy się na drugą stronę najsłynniejszej z polskich szos – zakopianki.

 

6. Znajdujemy się u podnóża nasypu „zakopianki”. Przejechaliśmy dotąd 5,1 km. Zanim skręcimy w lewo i polną ścieżką pojedziemy w kierunku widocznego stąd parku, poświęćmy słów parę najsławniejszej (a nie jest to dobra sława) z polskich szos. „Zakopianka” powstała podczas okupacji niemieckiej, gdy istniejącą drogę Kraków - Zakopane, uzupełniono odcinkami, które wówczas można było nazwać obwodnicami. Dziś już niestety nie. O „zakopiance” możnaby mówić długo, lecz lepiej podumać w milczeniu, zwłaszcza widząc ją w okresach poświątecznych, szczelnie zakorkowaną dwoma rzędami pojazdów.

Wspomnianą ścieżką przez łąki dojeżdżamy do budynku Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia imienia Fryderyka Chopina. Powstała ona w 1945 roku jako Miejska Szkoła Muzyczna. W tym miejscu szkoła funkcjonuje od 1969 roku (wcześniej było tu przedszkole imienia Rewolucji Październikowej). Obecny budynek, wyposażony w nowoczesną kameralną salę koncertową, zwaną „Nowotarską Filharmonią” – jest siedzibą Szkoły od roku 2005.

Przy Szkole Muzycznej należy ostro skręcić w lewo, aby szeroką drogą gruntową dojechać ponownie do nasypu „zakopianki”, a następnie u podnóży tegoż nasypu w prawo, na północ, aż do wałów przeciwpowodziowych Czarnego Dunajca. U stóp wału skręcamy w prawo w ścieżkę rowerową (w pełnym tego słowa znaczeniu).

Niemal 400-metrowy odcinek, został tu wybudowany w roku 2013 w ramach mikroprojektu „Nowotarski Odcinek Rowerowego Szlaku Kulturowego wokół Tatr“, który polegał między innymi na budowie fragmentu ścieżki rowerowej w technologii o najwyższym standardzie. Jest to odcinek projektowanego od lat Szlaku Rowerowego wokół Tatr. Mikroprojekt, w ramach którego powstał także niniejszy audioprzewodnik, był współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz z budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Tatry w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska-Republika Słowacka 2007-2013.

Asfaltową ścieżką rowerową dojeżdżamy do północnej bramy parku miejskiego im. Adama Mickiewicza.

 

7. Przejechaliśmy dotąd 6,2 km. Znajdujemy się przy wejściu do parku miejskiego im. Adama Mickiewicza, od jego północnej strony. Założono go w 1898 roku (choć na znacznie mniejszym niż obecnie obszarze), częściowo dla podniesienia rangi miasta, a częściowo dla sensownego zagospodarowania terenów miejskich, niszczonych sukcesywnie przez wylewy Czarnego Dunajca. Nadanie parkowi imienia największego z polskich poetów, wiązało się ze sprowadzeniem kilka lat wcześniej jego prochów z Paryża na Wawel. Z czasem wzniesiono tu pomnik wieszcza. Gdy powódź zniszczyła w 1934 roku liczne gospodarstwa zlokalizowane w południowej części obecnego parku, nie odbudowywano już ich. Z czasem powstał tam plac targowy, który w latach 70-tych, przekształcono w dalszą część parku.

W latach 2009-12 przeszedł on kolejną modernizację w ramach rewitalizacji centrum Nowego Targu, projektu finansowanego z Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Kompleksowo odnowiono przyległy zespół boisk piłkarskich, zwany kiedyś „na kole”; przebudowane zostały alejki i place oraz droga dojazdowa do hali lodowej. Powstał fragment ścieżki rowerowej. Renowacji poddano zieleń parkową, utworzono ogród różany, klomby kwiatowe, posadzono wiele nowych drzew i krzewów. Wybudowano fontannę oraz zrekonstruowano altanę, która kiedyś znajdowała się w centrum parku. Powstał nowy plac zabaw dla dzieci oraz teren aktywności fizycznej – siłownia na świeżym powietrzu. Przejeżdżając obok, warto zatrzymać się i wykonać kilka rozluźniających ćwiczeń. Cały park jest ogrodzony i monitorowany przez sieć kamer.

Wyraźnie oznakowana ścieżka rowerowa wiedzie przez teren parku do bramy, która wyprowadzi nas wprost na budynek Miejskiej Hali Lodowej.

 

8. Przejechaliśmy już 6,5 km. Znajdujemy się przed wejściem do Miejskiej Hali Lodowej, siedziby klubu sportowego „Podhale” (przez kilka sezonów zwanego także Wojas-Podhale), dziewiętnastokrotnego mistrza Polski w hokeju na lodzie. Klub Podhale powstał w 1932 roku. Pierwsze lodowisko w miejscu obecnej hali lodowej otwarto w roku 1952, po 9 latach zastosowano tu sztuczny system mrożenia, a po dalszych 13, w 1974 roku, uruchomiono obecną halę lodową. Hokeiści z szarotką na piersiach nieprzerwanie przez 57 lat (to jest od roku 1955 do 2012) występowali w ekstraklasie hokejowej, a Nowy Targ nazywany był stolicą polskiego hokeja. Duży nacisk kładziono tu zawsze na pracę z młodzieżą, toteż wiele młodych talentów, nie znajdując miejsca w drużynie Podhala, grało niemal we wszystkich polskich klubach hokejowych.

Halę lodową objeżdżamy pozostawiając ją po naszej lewej stronie.

Z prawej, już poza terenem parku – dwa duże budynki. Pierwszy to historyczny gmach „Sokoła”, zajmowany obecnie przez zespół szkół ponadgimnazjalnych, a dalej - Gimnazjum nr 1 im. Tadeusza Kościuszki.

Okazały budynek Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” wzniesiono w 1908 roku, w okolicy miejsca gdzie do 1784, stał dwór starosty nowotarskiego. Dwór spłonął wraz z połową Miasta i już go nie odbudowano. Aż do czasów II wojny Sokolnia, bo tak oficjalnie nazywała się siedziba „Sokoła”, stanowiła centrum życia kulturalnego Miasta. Od początku działało tu kino, spektakle wystawiał teatr ludowy, odbywały się wieczornice i spotkania. Od 1951 roku obiekt przejęły szkoły średnie i zawodowe, o zmieniającym się profilu. Początkowo kształcono tu w kierunkach obróbki skór, dziś uczą informatyki i reklamy.

Gimnazjum mieści się w budynku szkoły podstawowej, zbudowanym po II wojnie światowej, w miejscu gdzie uprzednio także funkcjonowała szkoła, zniszczona całkowicie w chwili wyzwalania Nowego Targu w styczniu 1945 roku. Wycofujący się Niemcy urządzili w niej zasadzkę. Zgromadzili w jednej z sal duże ilości kiełbas i alkoholu, następnie salę zaminowali. Gdy głodni czerwonoarmiści rzucili się na jedzenie – szkoła wyleciała w powietrze.

Skręcając w lewo, przed wjazdem na wał przeciwpowodziowy, zostawiamy po prawej stronie regularne okrągłe wzgórze. To - wybudowany rękami (dosłownie) obywateli Miasta, kopiec wolności. Usypano go w latach dwudziestych ubiegłego stulecia dla uczczenia odzyskania niepodległości przez Polskę po 123 latach niewoli. Gdy w latach siedemdziesiątych budowano wały przeciwpowodziowe wzdłuż Czarnego Dunajca, pod pozorem regulacji rzeki kopiec usunięto, choć z wałami nie kolidował on wcale. Ten swoisty pomnik niepodległości odtworzono w roku 1990.

Wjeżdżamy na grzbiet wału, skręcamy w lewo i zanim przejedziemy przez kładkę na drugą stronę rzeki, zatrzymajmy się na moment.

 

9. Zanim przejedziemy przez kładkę na Czarnym Dunajcu zatrzymajmy się na moment na bulwarze nadrzecznym, obok Miejskiej Hali Lodowej. Przejechaliśmy dotąd 6,7 km. Warto spojrzeć na drugą stronę rzeki, gdzie ponad dachami domów, ujrzymy wśród bujnej zieleni, przycupnięty na wzgórzu kościółek św. Anny. Otoczony starymi nagrobkami, czynnego tu od 1790 roku cmentarza, melancholijnie spogląda na spoczywający u jego stóp – Nowy Targ. Drewniana świątynia w stylu gotyku podhalańskiego, na starych rycinach i fotografiach nierozerwalnie związana z pejzażem Miasta, została wzniesiona... właściwie nie wiadomo kiedy.

Legenda mówi, że kościół zbudowali zbójnicy, a ilustracją tej koncepcji są dwa malowidła na północnej, wewnętrznej ścianie nawy. Namalował je nowotarski malarz Hipolit Lipiński około 1880 roku.

Obraz pierwszy - grupa zbójników atakuje bogatą karawanę kupiecką. Wśród przeróżnych skarbów, które sypią się z wozów, jest barwnie malowany, „święty” obraz. Gdy zbójnicy chcą z zagrabionymi dobrami ruszyć w dalszą drogę, okazuje się, że obrazu nie da się podnieść. Ciężki się zrobił, jak... grzechy jego nowych posiadaczy. Cud prawdziwy! Zbójnicy czym prędzej nawracają się, a w miejscu, do którego „przyrósł” obraz - budują kościółek. W domyśle – dzisiejszy kościół św. Anny.

Obraz drugi – samotny zakonnik-misjonarz (sądząc po habicie – cysters) skutecznie nawraca zbójców. Skruszeni złoczyńcy przynoszą zrabowane wcześniej pieniądze. Jest więc za co wystawić kościół, w którym umieszczony zostaje zrabowany obraz.

Aby uwiarygodnić legendę nad prezbiterium została wyraźnie wyryta data „1219”, ale można ją śmiało między bajki włożyć. Nie było jeszcze wówczas osadnictwa na Podhalu, ani nawet zbójników, którzy, jak chce legenda, zbudowali świątynię. Jest to logiczne, bo z czego mieliby żyć zbójnicy, jeśli nie było kogo rabować ?..

Przypuszcza się, choć brak na to jakichkolwiek dowodów, że kościół zbudowano z końcem XV wieku. Faktem jest, że najcenniejszymi elementami jego wyposażenia są dwa szesnastowieczne obrazy: Rodziny Najświętszej Maryi Panny oraz Matki Boskiej z gruszką. Co oznacza ten owoc? Na renesansowych obrazach maryjnych symbolizował słodycz czystości – oczywiście w znaczeniu duchowym.

Kościółek św. Anny jest ciekawy jeszcze z jednego względu. Tak zaskakującej różnicy w stylach architektonicznych nie znajdziemy łatwo. Bo tak: z zewnątrz – czysty gotyk podhalański, zaś wewnątrz – barok. I też czysty...

Po przedostaniu się na drugą stronę rzeki, jedziemy bulwarem w prawo. Dobrze stąd widać, położony na drugim brzegu, najstarszy nowotarski zabytek - kościół św. Katarzyny.

Ufundował go król Kazimierz Wielki w roku, w którym Nowy Targ uzyskał prawa miejskie. Tak przynajmniej głosi wielki łaciński napis na łuku tęczy, wewnątrz kościoła: „Fundata a Casimirum Magnum Anno Domini 1346”. Po prawdzie król ufundował nie tę konkretną świątynię, lecz inny, stojący pierwotnie na tym miejscu drewniany kościół. Z czasem dobudowano do niego obecne prezbiterium z ośmioboczną apsydą. Świątynię stanowiło wówczas murowane prezbiterium i drewniana nawa. W 1601 roku, pożar zniszczył drewnianą część budowli. Odbudowa trwała niemal 50 lat. Jednym z powodów tak opieszale prowadzonych prac był znaczny zakres prac modernizacyjnych. Wymurowano wówczas brakującą część bryły obecnego kościoła, to jest całą nawę, sklepienia oraz wieżę zegarową, nakrytą kopulastym hełmem. Powód drugi – prowadzący roboty budowlane mistrz Petrus Czarny, sporo swego cennego czasu przeznaczał na uwodzenie nowotarskich mieszczek. Skrzętny kronikarz tamtych lat zapisał wszystko. Z nazwiskami!!!

Kolejną modernizację świątyni przeprowadził proboszcz Józef Sawicki pod koniec XVIII wieku. Wybudowano wówczas: kruchtę (zwaną też „babińcem”), dwa zewnętrzne portale wejściowe, mur cmentarny z późnobarokową bramą oraz dzwonnicę. Warto - przy okazji - zajrzeć do wnętrza kościoła, które poza gotyckim ośmiobocznym prezbiterium, jest w całości barokowe. Ołtarz główny poświęcony jest patronce zarówno kościoła, jak i miasta Nowego Targu – św. Katarzynie Aleksandryjskiej. W jednym z bocznych ołtarzy - scena Przemienienia Pańskiego. Towarzyszą jej starotestamentowi prorocy: Eliasz i Mojżesz, ten ostatni z włosami sterczącymi na kształt rogów. Przez wieki tradycja nakazywała przedstawiać Mojżesza z rogami. Gdy okazało się, że nie ma ku temu podstaw, to, aby wyjść jakoś z honorem, rzeźbiono go bądź malowano właśnie w ten sposób. Trzeba też koniecznie obejrzeć XVII-wieczne malowidła na balustradzie chóru, przedstawiające „stan duszy uciśnionej”...

Po dojechaniu do mostu, w ciągu ruchliwej ulicy Kościuszki, przejdziemy przez przejście dla pieszych, przy rondzie ks. prof. Józefa Tischnera i dotrzemy do ulicy Bulwarowej, stanowiącej kontynuację dotychczasowego kierunku jazdy.

 

10. Przejechaliśmy przed momentem obok ronda imienia ks. prof. Józefa Tischnera. Pokonaliśmy dotąd równe 7 km trasy. Nie bez przyczyny rondo, z którego prowadzi droga na Kowaniec i dalej w Gorce, do umiłowanej przez Księdza Profesora krainy, nosi Jego imię. To na gorczańskich polanach i perciach zrodziła się większość księdza-profesorowych filozoficznych dociekań. To do tutejszych, gorczańskich krajobrazów odwoływał się w swej słynnej „Historii filozofii po góralsku”. To tu w latach osiemdziesiątych głosił porywające kazania na niezapomnianych, sierpniowych mszach pod Turbaczem. To on - z urodzenia starosądeczanin, z serca Podhalanin, absolwent nowotarskiego Liceum, pchnął pojęcie góralskiej tożsamości na nowe tory. Wspominając jego słowa, że „na pocątku wsendy byli górole, a dopiero pote porobiyli sie Turcy i Zydzi”, ruszamy wzdłuż ulicy Bulwarowej, mając po prawej stronie wartki nurt Czarnego Dunajca.

Z drogi wjeżdżamy płynnie na koronę wału, aby dostać się po nim do kolejnego ronda, imienia rotmistrza Pileckiego. Uwagę przykuwają dwa duże budynki na przeciwnym brzegu. Ten bliższy mniejszy – to bursa gimnazjalna, ten większy, z czerwonej cegły – dawne cesarsko-królewskie gimnazjum, a obecnie Liceum im. Seweryna Goszczyńskiego. Warto przypomnieć jego historię, była to bowiem pierwsza na Podhalu szkoła średnia, założona już w 1904 roku. Młodzi Podhalanie zdobywali tu solidną wiedzę, a gdy wybuchały wojny, wraz ze swymi nauczycielami szli walczyć za Ojczyznę. O ich męstwie świadczy obszerna lista poległych profesorów i uczniów, umieszczona na honorowym miejscu przy wejściu do szkoły. Do grona absolwentów „Goszcza” bądź „Gimpla” – bo tak popularnie nazywa się tę szkołę należą: poeta Augustyn Suski, metropolita krakowski ksiądz Stanisław kardynał Dziwisz, ksiądz profesor Józef Tischner, kompozytorzy Jan Kanty Pawluśkiewicz i Janusz Stokłosa, aktor Piotr Cyrwus… Budowę bursy gimnazjalnej pod wezwaniem św. Stanisława Kostki ukończono w 1913 roku. Była ona niezbędna dla uczniów ówczesnego gimnazjum, zamieszkałych w bardziej odległych wsiach Podhala, skąd codzienne dojście na nogach do szkoły, było po prostu niemożliwe. Ci z bliższych wiosek, jak choćby wspomniany wcześniej Augustyn Suski z Szaflar, chodzili pieszo…

Gdy przejazd bulwarem się skończy, dojeżdżamy do mostu zwanego „na Bałęzowem”, aby zatrzymać się na jego środku.

 

11. Jesteśmy na moście na Czarnym Dunajcu, zwanym potocznie - „na Bałęzowem”. Przejechaliśmy dotąd 7,8 km. Warto zatrzymać się tu i spojrzeć w lewo, czyli na wschód. Widać stąd wyraźnie miejsce, gdzie Czarny Dunajec łączy się z Białym, dając początek rzece Dunajec. Rzece znanej z tego, że około 20 km poniżej miejsca gdzie stoimy, przebija się przez wapienny łańcuch Pienin, tworząc jedyny tego typu w Europie przełom.

Wjeżdżając na most, zostawiliśmy po lewej stronie rondo Rotmistrza Pileckiego. Odchodzą z niego drogi na Kowaniec i na Kokoszków. Kowaniec to wciśnięta między gorczańskie grzbiety część Miasta. Można stąd na kilka sposobów wejść na Turbacz, można – pojeździć na nartach, na dwóch nowotarskich wyciągach: Długiej Polanie i Zadziale. Na południowych, słonecznych stokach Kokoszkowa działa od 2001 roku, pierwsza i jak dotąd jedyna na Podhalu wyższa uczelnia – Podhalańska Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa.

Ścieżka rowerowa poprowadzi nas do ulicy Waksmundzkiej, którą przejedziemy na światłach, a następnie - do ulicy Studziennej, skąd – na koronę wału przeciwpowodziowego wzdłuż Białego Dunajca. Jeśli przejażdżka nasza ma miejsce w czwartek lub w sobotę spotkamy się z klimatem nowotarskiego jarmarku. A ma on długą tradycję. Gdy w dniu 22 czerwca 1346 roku król Kazimierz Wielki, lokował miasto na nowych podstawach prawnych, przyznał mu jarmark doroczny, trwający przez dni osiem, poczynając każdorazowo od 25 listopada, to jest od dnia patronki miasta - św. Katarzyny. Dla przyciągnięcia większej liczby przybywających z zewnątrz kupców, jarmark był dla nich wolny od opłat targowych. Było to pierwsze w historii działanie promocyjne miasta Nowego Targu. Od 1487 roku, na mocy przywileju króla Kazimierza Jagiellończyka, jarmarki odbywały się już w każdy czwartek. Oczywiście nie od początku używano obecnego placu targowego. Do czasu II wojny światowej jarmarki organizowano na rynku, później, przez lat około 30 – na nieistniejącym już placu przy ulicy Parkowej, obecnie zajętym przez południową część parku miejskiego, a od około 40 lat – właśnie tutaj, na osiedlu Bereki. Nie jest to jednak jego docelowa lokalizacja. Planowane są przenosiny. Jarmark dzisiaj to nie tylko zakupy, to międzynarodowa wymiana handlowa, gdzie równorzędnym językiem jest słowacki

Po minięciu tej części jarmarku, przejazd pod mostem drogowym na Białym Dunajcu i dalej, wzdłuż ulicy Sikorskiego, aż do jej skrzyżowania z Podtatrzańską.

Potok Biały Dunajec, wzdłuż którego jedziemy, prowadzi swoje wody z Tatr. Nic też dziwnego, że w jego korycie widać tatrzańskie otoczaki, czyli okrągłe kamienie granitowe, przywleczone przez rzekę właśnie z Tatr.

Po prawej stronie towarzyszyć nam będą liczne bloki mieszkalne, wybudowane przez spółdzielnię mieszkaniową w latach 70-tych i 80-tych ubiegłego stulecia. Ciemnopomarańczowy zespół budynków, otoczony boiskami sportowymi i placem zabaw to: Szkoła podstawowa nr 11 im. Armii Krajowej oraz Gimnazjum nr 2 im. Stefana kardynała Wyszyńskiego.

 

12. Znajdujemy się na parkingu, przy skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Podtatrzańskiej. Przejechaliśmy dotąd 10 km. Kierujemy się stąd w kierunku wschodnim, aby po przejechaniu nadrzecznych nieużytków, przez kładkę przedostać się na drugi, wschodni brzeg Białego Dunajca, a potem łagodnym podjazdem wspiąć się na jego wysoką skarpę. Potok Biały Dunajec powstaje z połączenia potoków Zakopianka i Poroniec, które, jak już wspomniano, mają swoje źródła w Tatrach. Doskonale widoczne są betonowe progi zwalniające, zbudowane w poprzek rzeki. Mają one za zadanie zmniejszyć siłę transportową nurtu rzeki, która zwłaszcza podczas powodzi wlecze duże ilości materiału skalnego, co mogłoby w konsekwencji znacznie przyspieszyć zamulanie Jeziora Czorsztyńskiego.

Po wyjeździe na wysoki brzeg Dunajca, warto zatrzymać się w urządzonym tam obszarze rekreacyjnym, zwłaszcza dla pięknej i rozległej panoramy...

 

13. Znajdujemy się na skwerze rekreacyjnym, ponad stromą, prawobrzeżną skarpą Białego Dunajca. Przejechaliśmy już 10,6 km. Otwiera się stąd wspaniały widok na centrum Nowego Targu. Miasto założył w 1346 roku król Kazimierz Wielki, w miejscu, gdzie wcześniej istniała tajemnicza osada Stare Cło. Nowy Targ, jako jedyne do lat trzydziestych XX wieku miasto na Podhalu, pełniło trudną rolę centrum administracyjno-gospodarczego tego górskiego regionu. Już sama nazwa „Nowy Targ” wskazuje, że król zakładając miasto, postawił na jego handlową przyszłość. Sprzyjało temu położenie na głównym, polsko-węgierskim szlaku handlowym oraz nadany przez króla przywilej organizowania jarmarków.

W panoramie miasta, ponad zwarty kompleks bloków, wybija ceglana wieża największej z nowotarskich świątyń - pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Długo trwała jej budowa, przerywana wojnami światowymi i kryzysami gospodarczymi. Ciekawostką jest, że inwestycja przebiegała w cyklach trzydziestoletnich. I tak - prace projektowe rozpoczęto w roku 1902, fundamenty poświęcono w roku 1932, a kościół konsekrowano w roku 1962. Kolejnych – tym razem 20 lat, to jest do roku 1982, trzeba było czekać na budowę zwieńczenia wieży kościoła. Wcześniej władze nie chciały dać zgody. Rzekomo przeszkadzałaby podchodzącym do lądowania samolotom…

Duży biały budynek o klockowatym kształcie, na wznoszących się ponad miastem stokach grzbietu Dział - to szpital powiatowy im. Jana Pawła II. Wydaje się, że kubatura budynku przekracza potrzeby lecznicze mieszkańców powiatu. I tak jest. Szpital, którego budowę rozpoczęto w roku 1976, miał służyć także na potrzeby… konfliktu zbrojnego. Dziś, w jego budynku z powodzeniem mieści się także kilka innych pożytecznych instytucji…

Patrząc dalej w prawo – głęboko wcięta, z lewej strony zalesiona – dolina potoku Kowaniec, a jeszcze dalej w prawo – pokryte piętrzącymi się nad sobą budynkami, wzdłuż wyraźnej nitki drogi – zbocze Kokoszkowa. W dolnej części zbocza, okazały budynek z zielonym dachem – to siedziba Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.

Krajobraz za Miastem zamykają góry. Od zachodu są to: Babia Góra, w kształcie regularnego, rozległego trójkąta, bardziej na prawo – lesiste wzgórza Beskidu Orawsko-Podhalańskiego i bezpośrednio za miastem – Gorce. Widoczne są wyraźne wzniesienia (od lewej) Bukowiny Obidowskiej, Turbacza i Kiczory. Na wschodzie – lesisty grzbiet Pienin Spiskich, z odstającą od niego na prawo, trójkątną piramidą Gajnej Skały.

Zwarty kompleks leśny, który widzimy przed sobą, zwracając się na południe – to torfowisko „Bór na Czerwonem”, rezerwat przyrody ustanowiony już w 1925 roku, kiedy ochroną objęto pierwsze 2 ha tego cennego przyrodniczo obszaru. Obecnie ochronie rezerwatowej podlega niemal 115 ha, a cały teren jest ostoją w ramach Natury 2000, należącą do grupy „Torfowiska Orawsko-Podhalańskie”. Centralną część rezerwatu stanowi torfowisko wysokie, w wieku około 8 tysięcy lat, otoczone przez podmokłe i bagienne obszary leśne. Nazwa rezerwatu „Bór na Czerwonem” pochodzi od licznie występujących tu glonów, o nazwie wstężnica, które jesienią intensywnie czerwienieją. Charakterystyczną dla torfowiska jest sosna drzewokosa, będąca mieszańcem sosny i kosodrzewiny. Łącznie doliczono się tu 63 gatunków roślin kwiatowych, 33 gatunków mchów i 15 wątrobowców. „Bór na Czerwonem” stanowi teren lęgowy dla rzadkich gatunków ptaków, jak choćby bociana czarnego czy cietrzewia. W głąb rezerwatu prowadzi pieszo-rowerowa ścieżka edukacyjna (ostatnie 200 m – po drewnianych pomostach) zakończona wieżą widokową. To znakomity cel spacerów bądź przejażdżek dla miłośników pierwotnej bagienno-torfowiskowej przyrody.

Ostatni fragment naszej trasy stanowi przejażdżka wzdłuż płyty nowotarskiego lotniska. Zostało ono zbudowane w miejscu, gdzie wcześniej, w latach: od ok. 1885 do 1926 roku funkcjonował, najpierw austriacki, a później polski, artyleryjski poligon wojskowy. Olbrzymim społecznym wysiłkiem, plantując zryty pociskami teren, wykonano płytę lotniska, które ostatecznie uruchomiono w 1930 roku. Odtąd lotnictwo stało się pasją wielu Podhalan. Aż 28 spośród nich walczyło w formacjach lotniczych na frontach II wojny światowej. Warto w tym miejscu wspomnieć nazwiska bohaterskich Nowotarżan - lotników, poległych za Ojczyznę: Edwarda Morawy, Wilhelma Sasaka, Stanisława Sowińskiego czy Edwarda Tętnowskiego. Wojnę przeżył inny z bohaterów Stanisław Krzystyniak, którego imieniem nazwano jedną z nowotarskich ulic.

Dzięki bliskości Tatr, lotnisko dysponuje nadzwyczaj korzystnymi warunkami aerodynamicznymi. Stąd startowali mistrzowie podniebnych przestworzy do lotów szybowcowych, podczas których padały rekordy Polski i świata osiąganych wznoszeń czy długości lotów. Lotniskiem administruje Aeroklub Nowy Targ. W jego ramach działają liczne sekcje sportowe: samolotowa, spadochronowa, szybowcowa, balonowa i modelarska. Organizowane są szkolenia i zawody sportowe, efektowne pokazy, loty widokowe, i rekreacyjne skoki spadochronowe.

 

14. Naszą trasę, o łącznej długości 11,5 km, zamykamy na nowotarskim lotnisku, pod pomnikiem Ojca Świętego Jana Pawła II, Honorowego Obywatela Nowego Targu. Pomnik wzniesiono tu w roku 2001, w dwudziestą drugą rocznicę papieskiej wizyty w stolicy Podhala. Msza św. została odprawiona przez Jego Świątobliwość właśnie tu, na lotnisku, w dniu 8 czerwca 1979 roku. Działo się to podczas pierwszej, po wyborze na Stolicę Piotrową, pielgrzymki Papieża-Polaka do Ojczyzny, nic też dziwnego, że odprawiane nabożeństwo zgromadziło ogromne rzesze wiernych. Ocenia się, że pontyfikalnej mszy św., przed specjalnie wzniesionym na nowotarskim lotnisku ołtarzem (jego fragmenty zachowano w kościele Najśw. Serca Pana Jezusa), zgromadziło się od 800 tys. do miliona wiernych. Przybyli z całej Małopolski, ze Śląska, z Podkarpacia, a wielu – także przez „zieloną granicę” ze Słowacji. Ówczesne władze nie zgodziły się na wizytę Papieża w pobliskim sanktuarium w Ludźmierzu, toteż do papieskiego ołtarza przywieziono cudowną figurę Matki Boskiej Ludźmierskiej.

Jeśli pogoda na to pozwala, przyjrzyjmy się imponującej panoramie Tatr, która roztacza się z tego miejsca. Panoramy o tyle sławnej, że od jej opisu rozpoczął w dniu 8 czerwca 1979 roku swą nowotarską homilię Ojciec św.

Łańcuch tatrzańskich olbrzymów zaczyna na wschodzie pasmo Tatr Bielskich, które są wyraźnie na pierwszym planie. Idąc od lewej – rozległy, płaski masyw Jatek, później dwa symetryczne zęby, czyli: Płaczliwa Skała i Hawrań. Dalej ku zachodowi na horyzoncie pojawiają się wierzchołki Tatr Wysokich: Kieżmarski, Łomnica, Durny, Baranie Rogi. Regularną piramidę tworzy Lodowy, za nim „rozrąbany pniaczek” – to szczyty Jaworowe. Najwyższy w Tatrach - Gerlach ma z lewej strony dwa wyraźne, poziome stopnie. Potem kilka drobniejszych wierzchołów (dwa wśród nich, nieco większe to Kończysta i Ganek) i oddzielona od lewej trapezowatą przełęczą – grupa znacznych, niemal bliźniaczych szczytów z maluchem pośrodku. Ten z lewej – to Wysoka, maluch – Ciężki Szczyt a ten z prawej – najwyższy szczyt Polski, czyli Rysy. Dotychczas podziwialiśmy Tatry Słowackie, od Rysów w prawo są Tatry Polskie. Kolejno: Wołoszyn, Koszysta, Buczynowe Turnie, Kozi Wierch, Mały Kozi, Świnica i dalej, gdzie grań się nieco obniża: Beskid, Kasprowy, Pośredni Goryczkowy, Czuba Goryczkowa. Dalej na prawo: ciemniejsza od innych – postać „śpiącego rycerza” czyli Giewont, za nim wysokie choć łagodne w kształcie – trzy kopuły Czerwonych Wierchów. Jeszcze dalej na zachód: Bystra, Starorobociański i Raczkowa Czuba. Dalsza, końcowa część panoramy zasłonięta jest przez Bór na Czerwonem.

Dziękujemy bardzo za wspólną wycieczkę!

 

Przewodnik w postaci plików audio mp3 do pobrania: 

Trasa_IV-1.mp3

Trasa_IV-2.mp3

Trasa_IV-3.mp3

Trasa_IV-4.mp3

Trasa_IV-5.mp3

Trasa_IV-6.mp3

Trasa_IV-7.mp3

Trasa_IV-8.mp3

Trasa_IV-9.mp3

Trasa_IV-10.mp3

Trasa_IV-11.mp3

Trasa_IV-12.mp3

Trasa_IV-13.mp3

Trasa_IV-14.mp3